Dziś będzie inny wpis. Dla mnie wyjątkowy, wyczekiwany. Dziś będzie o mnie.
Od zawsze byłam gruba. Mała, gruba Ula. Od zawsze wyśmiewana, od zawsze obiekt kpin ze strony "koleżanek" i "kolegów", obcych ludzi, a nawet nauczycieli i lekarzy.
Moment krytyczny przyszedł w 2011 roku, po kuracji sterydami przytyłam do 92 kg. Z tego powodu zostałam publicznie wyśmiana przez osoby, które wówczas za 9 miesięcy miały być moją rodziną.
Czułam się jak śmieć, jak zero. Nienawidziłam siebie, swojego ciała.
Do tej pory nie rozumiem tej pogardy dla osób plus size. Nie każdy urodził się szczupły i nie każdy może być szczupły!! Uszanujmy to!!
Wpatruję się jak głupia w to zdjecie...
Dziś czuję, że pokonałam pewien etap w walce z niechęcią do mojego ciała. Poniższe zdjęcie to zbitka dwóch fotek - pierwsza z feralnego września 2011, druga z wczoraj. Ta sama sukienka, ta sama osoba...
Trzymajcie kciuki, abym wytrwała i jeszcze schudła.
Kochana świetnie! Ile udało Ci się zrzucić?
OdpowiedzUsuńNie wazyłąm się jeszcze:) mam nadzieję, że ok. 15-17 kg:) mieszczę się w ciuchy, w któych chodziłam 7 lat temu:)
UsuńZnam ten ból. Są dni, że nie potrafię spojrzeć w lustro na swoje nagie ciało. Najważniejsi są jednak przyjaciele, ci prawdziwi, którzy zmieniają wszystko ;) Trzymam mocno kciuki za Ciebie, nie tylko za Twoją wagę ale też za to, żebyś mogła spojrzeć w lustro i powiedzieć "Taka jestem i kocham siebie za to". My, Twoi fani Cie kochamy ;)
OdpowiedzUsuńAle laseczka z Ciebie...
OdpowiedzUsuńGratuluje, mam w symie podobny problem , chociaż nie zwracam uwagi na to co mówią o mnie inni. Jeśli chce zmienie się dla siebie :) zdradz co masz za diete jeśli jakąś stosujesz :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia i tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńNo niestety, niektórzy są duzi 'od zawsze'. Ja pamiętam ciągłe teksty rodziców, że nie znajdę faceta i lekarzy i wgl. I katowałam się dukanami i innymi i było coraz gorzej. :/ Dopiero rok temu mi powiedział lekarz, że bez odpowiednich leków i ustabilizowania najpierw gospodarki hormonalnej i czegoś tam zrzucić nie zrzucę. Ludzie potrafią mówić tylko że to przez jedzenie i brak ruchu. Np. u mnie problem był taki, że ja ciągle jestem w ruchu i wbrew pozorą nie jest to ruszanie buzią. Na dodatek bardziej nie jem niż jem.
OdpowiedzUsuńOd niedawna uczę się żywienia na nowo. Zmuszam się do śniadań itp.
A Ciebie podziwiam! wyglądasz niesamowicie!:*
przecież wyglądasz świetnie! :)
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała! Podziwiam! Od lat staram się schudnąć. Moja silna wola nie jest jednak tak silna jak Twoja. A mogłabyś zdradzić jak udało ci się tyle schudnąć? Dieta, ćwiczenia, a może dieta i ćwiczenia? Pozdrawiam i życzę wytrwałości! :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! ;)
OdpowiedzUsuńserdecznie dziękuję za te słowa otuchy:) schudłam ponieważ w moim życiu nastały powazne zmiany i smutne wydarzenia. na 3 miesiące rpzed slubem uroczystośc została odwołana, do tego doszła depresja, leki i choroba...
OdpowiedzUsuńJesteś idealnym dowodem na to, że jeżeli tylko czegoś się chce, to zawsze można to osiągnąć ;) Gratuluję wytrwałości, siły i dystansu do otoczenia. Oczywiście trzymam kciuki za dalsze zrzucanie kilogramów! :) Dodaję do obserwowanych i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńO kurcze podziwiam bo dla mnie problemem jest zrzucenie głupich paru kilogramów.
OdpowiedzUsuńA co do ludzi i ich podejścia: Współczuję wszystkim, którzy muszą znosić takie docinki.
I nigdy ich nie pojmę.
Tak trzymaj! Trochę pracy nad sobą, a niedługo te osoby będą Ci same zazdrościć figury! ;)
OdpowiedzUsuńBenia chylę czoło i podziwiam Twoja wytrwałość,masz to cos czego inni pozazdroszczą Tobie -masz talent a reszta przychodzi sama,pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńSawyn